Ostatnia Bitwa Zgrupowania Korpusu Ochrony Pogranicza

Opublikowano: sobota, 01 październik 2022

 

 

 

 

WYTYCZNO

Ostatnia Bitwa Zgrupowania Korpusu Ochrony Pogranicza 30.09 – 01.10.1939 roku

     W 83 Rocznicę bohaterskiej walki żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza w obronie wschodnich rubieży naszej ojczyzny, warto  przypomnieć zbrojne zmagania, jakie toczyli na wschodniej granicy przeciwko przeważającym siłom Armii Czerwonej.
     17 września 1939 roku, w dniu agresji radzieckiej, wschodniej granicy RP bronił Korpus Ochrony Pogranicza – formacja utworzona w 1924r. Była ona osłabiona, gdyż wcześniej znaczną jej część wycofano ze wschodniej granicy i skierowano do walki z Niemcami. Co do reszty KOP-u, wobec przeważających sił wojsk radzieckich i niemożności obrony wschodniej granicy, podjęto decyzję o zgrupowaniu rozproszonych jednostek KOP-u i wycofaniu się na zachód. Po ześrodkowaniu, zgrupowanie KOP liczyło ok. 8700 żołnierzy.
     W owym czasie, dowódca KOP – gen. Wilhelm Orlik-Ruckermann, planował połączyć swoje oddziały z jedyną, większą od nich, działającą na wschodzie, jednostką – Samodzielną Grupą Operacyjną (SGO) „ Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Pozwoliłoby to skuteczniej stawić czoła wojskom sowieckim i uniknąć większych strat. W trakcie tych działań, które miały miejsce w dniach 17.09 – 1.10.1939 r., oddziały KOP przebyły trasę ponad 400 km i stoczyły 2 większe bitwy oraz szereg potyczek.
     Pierwsza z nich była bitwa pod Szackiem, gdzie 4 - tysięczna grupa KOP-u przełamała linię wojsk radzieckich i zdołała przeprawić się na zachodni brzeg Bugu. Po przeprawie przez Bug, odpoczynku i przegrupowaniu, 30.09.1939r. o godz. 17.00 oddziały KOP - u w sile ok. 3000 żołnierzy, ruszyły w jednej kolumnie w kierunku zachodnim na Wytyczno. W ich skład wchodziły m.in. : batalion „Polesie” sformowany z żołnierzy brygady o tej samej nazwie, pułk „Sarny” w sile 3 batalionów: batalion „ Bereżne”, batalion „ Sienkiewicze”, batalion „Rokitno”. Z Wytyczna planowano dostać się do lasów Parczewskich, gdzie planowano się połączyć z SGO „Polesie” gen. Kleeberga.
     W ciągu nocy i nad ranem 01.10.1939r. grupa gen. Orlik - Ruckermanna osiągnęła rejon Wytyczna, otoczony bagnami i wodami Jeziora Wytyckiego oraz niewielkimi lasami. W trakcie przejścia przez szosę Włodawa - Lublin w rejonie m. Wytyczno, na oddziały polskie uderzyła kolumna rosyjskich czołgów.
     Została ona odrzucona. Rosjanie stracili 4 czołgi. O świcie nastąpił kolejny atak oddziałów radzieckiej piechoty przy wsparciu czołgów, które uderzyły na zachodnią część Wytyczna. I to natarcie zdołano jednak ponownie odrzucić. Jednakże straty w ludziach były zbyt duże, szczególnie od ognia artylerii oraz od atakujących na małej wysokości sowieckich samolotów , rażących ogniem broni maszynowej i zrzucając lekkie bomby. Natomiast wydanego przez gen.Orlik - Ruckermanna dla batalionu „Polesie” rozkazu do ataku na skrzydło nieprzyjaciela, mimo podejmowanych prób poderwania żołnierzy, nie udało się zrealizować z powodu wyczerpania fizycznego żołnierzy, a ponadto sam batalion został zaatakowany od strony płd. i płd.-wsch.
     Wobec znacznej przewagi otaczającego nieprzyjaciela, i kończącej się amunicji, gen. Ruckermann po naradzie z wyższymi oficerami i podjętej ocenie, że obrona w każdej chwili może zostać przełamana, a grupie grozi otoczenie i zniszczenie, postanowił rozwiązać podległą mu grupę KOP.
     Łącznie w trakcie swoich działań, oddziały grupy KOP gen. Ruckermanna zniszczyły ok. 30 czołgów i zestrzeliły co najmniej 4 samoloty. Zmarłych z ran, pomordowanych i poległych w boju w rejonie Wytyczna żołnierzy polskich, pochowano w trzech zbiorowych mogiłach na cmentarzu prawosławnym pod Wytycznem.

Jako byli żołnierze i funkcjonariusze Służb Granicznych ze Stowarzyszenia „ Granica” oddajemy hołd poległym i pomordowanym żołnierzom Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy wykazali się szczególnym heroizmem w walce z sowieckim najeźdźcą oraz mamy zaszczyt i honor przejmując chlubne tradycje tej formacji.

Opracował płk Andrzej Mackiewicz.

Przy opracowaniu rysu historycznego KOP, korzystano z materiałów
Stowarzyszenia Weteranów Polskich Formacji Granicznych (SWPFG)

12.09.2022r. - 98 rocznica Powstania Korpusu Ochrony Pogranicza

Opublikowano: piątek, 02 wrzesień 2022

J. Radosław TRUCHAN, Kamila WŁODAREK        Wyższa Szkoła Policji – Szczytno


POWSTANIE KORPUSU OCHRONY POGRANICZA, BĘDĄCEGO ELEMENTEM SYSTEMU BEZPIECZEŃSTWA II RZECZYPOSPOLITEJ


W niniejszym artykule podjęto próbę dokonania charakterystyki jednej z formacji granicznych II RP, jaką był Korpus Ochrony Pogranicza. Opisano m.in. historię tej służby i przyczyny jej powołania. Szczególną uwagę zwrócono na zadania Korpusu, a także jego strukturę organizacyjną i funkcjonalną.

Czytaj więcej: 12.09.2022r. - 98 rocznica Powstania Korpusu Ochrony Pogranicza

Kontrola ruchu granicznego w latach 30 - tych

Opublikowano: wtorek, 29 marzec 2022

Czytaj więcej: Kontrola ruchu granicznego w latach 30 - tych

Pamięć i służba – z rodzinnego albumu – odkryta tajemnica

Opublikowano: wtorek, 13 kwiecień 2021

        Przypadek zdarzył się w mojej rodzinie Bojnickich. W 1991 roku rozpocząłem służbę jako funkcjonariusz Śląskiego Oddziału Straży Granicznej jako jeden z synów, odkrywając niespełna przypadkowo w trakcie rozmowy ze swoją mamą, Janiną Bojncką z domu Mikosz, że jej brat, Leon Mikosz przed wojną 1939 roku pełnił służbę w Zaleszczykach, co wzbudziło zaciekawienie i chęć zdobycia szczegółowych informacji. Była to jedyna osoba ze strony mojej mamy, o której niewiele wiedziano - nie posiadano żadnych dokumentów ani zdjęć w rodzinnym albumie.
      Poszukiwania przynosiły pożądany efekt. Na podstawie ksiąg parafialnych (Krasne, województwo podkarpackie) ustaliłem, że Leon Wojciech Mikosz urodzony 12 lutego 1912 roku w miejscowości Krasne (nr domu 165/ a potem 4) jako pierwszy syn Mikosza Eustachego i Anny Mikosz z domu Błaszkowicz ochrzczony został w Parafii Rzymskokatolickiej w dniu 18.02.1912 roku - kolejne rodzeństwo: siostra Zofia, Bronisława, Janina i brat Tadeusz.
       Uczęszczał do szkoły podstawowej, a następnie II Gimnazjum Państwowego im. Stanisława Sobińskiego w Rzeszowie (zachowano w archiwum Podkarpackiej Biblioteki Cyfrowej sprawozdanie z działalności szkoły za rok szkolny 1924/25 – Leon Mikosz figuruje jako uczeń klasy II b (w grupie uczniów oznaczony literką „a”- tzn dobry). Z relacji siostry Janiny wynika, że uzyskał on uprawnienia rzemieślnicze dzięki wsparciu rodziny zamieszkałej w Rzeszowie, gdzie pracował prawdopodobnie jako ślusarz w zakładach kolejowych.
        W latach 1935-1937 odbywał służbę wojskową: po półrocznym szkoleniu podstawowym został skierowany jako strzelec do służby w batalionie Boroszczów (dowódcą baonu był mjr Leszczak do marca 1939r., następnie był II zastępcą dowódcy 83 pp i kwatermistrzem 60 dywizji piechoty). Leon Mikosz był strzelcem 4 kompanii granicznej Koralówka na placówce Zaleszczyki KOP, która wchodziła w skład pułku Czortków i przynależała do brygady Podole (strukturalnie prezentuje się to następująco: Batalion Boroszczów-4 Kompania Graniczna Koralówka- Placówka, Strażnica na granicy rumuńskiej ,Zaleszczyki). W rozkazie dziennym baonu nr 45/37 z 26 lutego 1937 roku Leon Mikosz jest wymieniony po numerem 84 jako osoba zwalniana do rezerwy, uzyskując prawo do noszenia Odznaki pamiątkowej Korpusu Pogranicza, co potwierdza również rozkaz kompanijny nr 46 z dnia 26 lutego 1937 roku ( materiały na podstawie informacji z Archiwum SG nr 1096/2001).
        W roku 1938 wstąpił w związek małżeński. W okresie pierwszych dni września 1939 został zmobilizowany do wojska ( brak dokumentacji), trafia do niewoli niemieckiej. Przetrzymywany jest na terenie obiektu zamek Łańcut, o którym opowiedziała mi moja mama- siostra Leona - Janina Bojnicka z domu Mikosz: (…) brat był przetrzymywany jako więzień w Łańcuckie a ja z mamą donosiliśmy im jedzenie i picie, gdyż przymierali głodem, a jesień była wyjątkowo upalna i sucha. Fakt ten potwierdzają wspomnienia innych osób: „Równolegle toczyła się ostatnia walka sił Maczka w obronę Łańcuta. Niemcy nie użyli wtedy lotnictwa. Pierwsze patrole niemieckie wkroczyły do Łańcuta 10 września o świcie. Sztab zakwaterował się w Zamku, zajmując oranżerię, parter i później drugie piętro, zostawiając Afredowi na parterze jeden pokój, gabinet i kaplicę. Przez następne dni września 1939 r., główne wysiłki Rady Miejskiej, oraz ludności Łańcuta po-wołanej do pomocy, były skupione na rozdaniu żywności, wody pitnej (panowała susza) i odzieży uchodźcom i jeńcom. Już w pierwszych dniach września Elżbieta Potocka i dr Jan Jedliński założyli szpital polowy na 60 łóżek. Bardzo się ta inicjatywa przydała, ponieważ Niemcy nie udzielali żadnej opieki medycznej polskim żołnierzom. Nie był to z resztą pierwszy raz, matka ordynata prowadziła szpital Czerwonego Krzyża podczas pierwszej wojny światowej w Oranżerii Z napływem transportów, kompletnym brakiem zorganizowanego zaopatrzenia, ich warunki bytu były bardzo ciężkie i wywołały duży impuls solidarności wśród mieszkańców. 24 września do Łańcuta dotarło 25 000 jeńców z Armii Kraków. Zostali przeniesieni do Parku Angielskiego należącego do Ordynacji. Między 30 września a 2 października, napływa kolejnych 24 000. Niemcy po prostu przerzucili cały ciężar opieki nad jeńcami na społeczeństwo łańcuckie, które powoli wyczerpywało swoje możliwości. Relacja Wojnarskiego regularnie notuje kluczowe wsparcie Alfreda Potockiego: „U SS Boromeuszek i w szwalni kuchnie pracowały bez przerwy z dostaw Ordynata; „Ordynat z dyr. Dwernickim codziennie zamartwiają się o dostarczenie żywności”.[1]

           Potwierdzają się zatem wspomnienia Janiny Mikosz zapisane w albumie rodzinnym:(…) w październiku rodzina otrzymuje informacje, że duża grupa wojskowych jest przetrzymywana jako jeńcy przez Niemców w ogrodach zamku w Łańcucie. Tam też udaję się siostra Janina z matką Anną, które zanoszą tobołek z jedzeniem, gdyż więźniowie otrzymywali znikome racje żywnościowe albo żywili się przerzucaną przez okolicznych rolników brukwią bądź burakami rosnącymi w polu- relacjonowała Janina Mikosz - przetrzymywano jeńców wojennych na terenie miejscowości Łańcut: stan bardzo upalnej pogody i suchej, bardzo duża ilość osób zgromadzonych na jednym terenie bez wody i pożywienia. Leon Mikosz miał to szczęście, że jego siostra Janina z matką Anną z pobliskiego (oddalonego około 12 km) rodzinnego Krasnego donosiły jeńcowi pożywienie i ubranie, gdy tymczasem pozostali prosili o bańkę wody czy nawet wyrwanie i przerzucenie przez płot rosnących w pobliżu na polach buraków cukrowych czy pastewnych.

          Niestety nie posiada rodzina udokumentowanych informacji o losach Leona Mikosz z okresu zima 1939 - maj 1940 rok. W dalszych poszukiwaniach pomogły wskazówki rodziny informujące o przebywaniu Leona Mikosz w niemieckim Obozie Koncentracyjnym w Oświęcimiu, stad podjęte przeze mnie dalsze działania dot. dalszych losów strzelca KOP, które zaowocowały nowymi danymi.

      Z dokumentacji uzyskanej od International Tracing Srevice ( Bad Aroisen), Polskiego Czerwonego Krzyża, Państwowego Muzeum Auschwitz – Birkenau oraz Muzeum Obozu Koncentracyjnego Mittelbau – Dora wynika, że:

- od 24 maja 1940r do 29 lipca 1943r. był zameldowany w gminie Gaisthal powiat Oberviechtach jako pracownik – zarejestrowany w Miejscowej Kasie Chorych Amberg oddział Oberviechtach,

- 30 lipca aresztowany i dostarczony przez Policję Staatspolizei Regensbrug do więzienia Sądowego,, numer księgi więziennej 1126,
- 25 sierpnia 1943 roku - przeniesiony do Obozu Koncentracyjnego Flossenbürg, nr więźnia 3473, kategoria więzień polityczny, zawód wyuczony – ślusarz;
- 3 grudnia 1943r.-  przeniesiony do OK Auschwitz, nr więźnia 166285,
- 15 sierpnia 1944 r. przeniesiony do OK Buchenwald , nr więźnia 80212,
- 17 sierpnia 1944r. przeniesiony do Ok Buchenwald/Komando Dora,
- od 1 listopada 1944r. więziony w OK Mittelbau,
- w dniu 01.01.1945r. umieszczony w alfabetycznym rejestrze więźniów Obozu Mittelbau,
- następnie przeniesiony do OK Ravensbrück, nr więźnia 13819 ( numer nadany prawdopodobnie na przełomie marzec/ kwiecień 1945r. jako „Polizeihaft” (wiezień polityczny),
- około 3 maja 1945r, wyzwolony przez wojska amerykańskie, gdzie przebywał w alianckim szpitalu wojskowym, a pod datą 27 czerwiec 1945r. występuje na liście „ Wykaz byłych polskich więźniów z rożnych obozów koncentracyjnych” wydanej w Lubece.

            Po powrocie do miejsca zamieszkania jesienią 1946 roku zmarł w wyniku bardzo złego stanu zdrowia w dniu.01.05 1947 roku i został pochowany na cmentarzu w rodzinnej miejscowości Krasne. Grobem Leona Mikosza, który znajduje się na terenie cmentarza parafialnego (w m. Krasne woj. podkarpackie) opiekuje się kuzynka Irena Palczewska (córka siostry Leona - Bronisława Mikosz).

Oto historia mojego przodka, któremu podobnie jak i mnie przyszło pełnić służbę w ochronie granicy państwowej - strzelca KOP Leona Mikosza.
         Na szczęście mimo upływu lat oraz dzięki zaistniałym możliwościom i osobistej dociekliwość w odkrywaniu losów jednego z wielu żołnierzy KOP wspomnienia i życiowe koleje Leona Mikosza pozostaną w pamięci.
       Jednocześnie cała ta historia, mam taką nadzieję, pomoże lub zainspiruje młode pokolenie do odkrywania choćby najmniejszych i najkrótszych w szczegółach historii swojej rodziny, a tym samym obrońców granic naszej Ojczyzny.

                                                                             mjr rez. SG Aleksander Bojnicki [2]                                                                                             (funkcjonariusz Śląskiego Oddziału SG w Raciborzu)

 [1] Jana Roman Potocki Zaangażowanie Alfreda Potockiego w pomoc społeczności łańcuckiej w Latach 1939-1944- źródło:https://www.zamek-lancut.pl/en/content/history/PDF/alfredpotocki.pdf,

 [2] Aleksander Bojnicki ur 1963 roku, magister filologii polskiej, nauczyciel w latach 1985-1991, funkcjonariusz Śląskiego Oddziału SG w latach 1991-2012)